Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciesielski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciesielski. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 kwietnia 2016

Płyta "Dzień Białej Flagi 2016"

Na uczestników tegorocznego Dnia Białej Flagi, czyli ogólnopolskiego zlotu fanów Republiki i Grzegorza Ciechowskiego w „Od Nowie”, czeka płytowa niespodzianka. Podobnie jak przed rokiem dostaną bowiem do rąk album, na którym zebrano nagrania artystów, którzy zmierzyli się z kompozycjami autora "Białej flagi", inspirują się jego twórczością lub pojawili się z własnym repertuarem (albo pojawią w tym roku) na toruńskiej imprezie. Liczba sztuk tego wyjątkowego wydawnictwa jest ściśle limitowana. Można je zakupić razem z biletem lub osobno. 

Wśród utworów na "Dzień Białej Flagi 2016"są takie rarytasy jak „Falling down”, nieopublikowana nigdzie wcześniej angielska wersja „Powoli spadam” Mony Mur. Przypomnijmy, że Grzegorz Ciechowski wyprodukował tej niemieckiej wokalistce drugą płytę, która w wyniku licznych perturbacji ukazała się na rynku dopiero w ubiegłym roku. Jest koncertowa wersja „Paryż-Moskwa 17.15” Kobranocki,  bliska oryginałowi „Republika Marzeń” Latających Talerzy oraz pulsująca podobnie jak oryginał ska’ową pulsacją „Pornografia” grupy Inni.  Różnie poszczególni wykonawcy wypadają w zderzeniu z twórczością Ciechowskiego. Raz lepiej, raz gorzej. Album z pewnością pokazuje jednak, że muzyka Republiki jest wciąż niewyczerpalnym źródłem muzycznych inspiracji. 

Całość zawiera też sześć bonusów. To nagrania Republiki w interpretacji grup: Hat- Breakers (ubiegłoroczny fina- lista Festiwalu Grzegorza Ciechowskiego) i 1984 (spowolniona „Biała flaga” wzbogacona dzwonami (?) i dodatkowym melodyjnym motywem).  Są też nagrania Huty Plastiku, Vi taminy, Cieplarni i projektu Wokół Niego, w ramach którego muzycy pod wodzą Artura Szuby postanowili kilka lat temu nadać muzyczne życie wierszom Grzegorza Ciechowskiego z tomiku „Wokół niej”. W sumie na płycie znajduje się 17 nagrań. Warto wspomnieć, że wśród nich jest i nagranie Eurazji - nowego projektu perkusisty Republiki, Sławka Ciesielskiego.

Dzień Białej Flagi 2016, RKDF 2016. 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Dni Grzegorza Ciechowskiego 2015

Dwa duże koncertowe wydarzenia zdominowały grudniowe obchody Dni Grzegorza Ciechowskiego w Toruniu. Pierwsze odbyło się w nowej wielofunkcyjnej sali koncertowej na Jordankach, drugie – tradycyjnie - w klubie „Od Nowa”.

„Grzegorz Ciechowski - spotkanie z legendą” było wydarzeniem, którego jeszcze w Toruniu nie było. Pokazującym, że można uczcić autora „Białej flagi” nie tylko z szacunkiem, ale i odpowiednim rozmachem. Piotr Cugowski, Kasia Nosowska, Marek Dyjak, Red Lips, Igor Herbut, Monika Brodka, Bela Komoszyńska, Skubas, Kasia Kowalska, Julia Marcell, Krzysztof Zalewski, Chłopcy Kontra Basia, Sławek Uniatowski oraz Kayah. W Toruniu na kolejny wysyp tylu gwiazd podczas jednego wieczoru przyjdzie nam poczekać. Dodatkowego smaku dodał ich popisom udział Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej. Usłyszeć w takiej aranżacji „Białą flagę” i „Nie pytaj o Polskę” - rzecz bezcenna.

Kasia Nosowska zaśpiewała "Mamonę" (Fot. Sławomir Kowalski)

Publiczności wysłuchała materiału, którego premiera odbyła się pod koniec 2014 roku w Warszawie. Relację z tego wydarzenia można przeczytać TUTAJ. Materiał z warszawskiego koncertu trafił później na DVD. Tegoroczny koncert w Toruniu odbył się na Jordankach jednak w nieco innej artystycznej konfiguracji. Ponownie ciarki na plecach wywołał Igor Herbut (”Tu jestem w niebie”) i Kayah (”Odchodząc”). Świetnie wypadli Chłopcy Kontra Basia (”Gdzie moje kare konie”) i  Krzysztof Zalewski (”Nie pytaj o Polskę”). Gdyby nie „Ani ja ani ty” Beli Komoszyńskiej wydarzenie nie miałoby słabszych punktów.

Koncert „Od Nowie”, który wieńczył tegoroczne obchody miał zupełnie inny - z uwagi na klubowe warunki - charakter. Składał się z czterech części. W pierwszej usłyszeliśmy niezwykle chłodno przyjęty występ laureata tegorocznej Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego - Błażeja Króla. W drugiej przeboje lidera Republiki przedstawił z mocnym rockowym przytupem Olaf Deriglasoff (zaskakująca wersja „Fanatyków ognia” i rozkręcone „Nie pytaj o Polskę”). Trzecia należała do The Transistors Tymoma Tymańskiego, którego wsparły na scenie Ania Dąbrowska oraz Natalia Przybysz. Był m.in. „Prąd”, „Sexy doll” i „Telefony”. I bardzo różnie im to wspólnie wychodziło.

Błażej Król podczas koncertu w "Od Nowie" (Fot. Jacek Smarz)

Zaskoczeniem mogła być mniejsza liczba osób na sali w „Od Nowie” niż w latach ubiegłych, choć z pewnością był to efekt koncertu na Jordankach, który odciągnął cześć fanów. W wielkim finale sympatycy twórczości Ciechowskiego mogli oddać się muzycznej ekstazie wysłuchując koncertu Nowych Sytuacji, w których składzie gra trójka członków Republiki: Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik i Sławek Ciesielski. Zabrzmiał materiał z Republikańskiej „Maskary”.

Koncert pamięci lidera Republiki zawsze nierozerwalnie  wiązał się z „Od Nową”. To  właśnie tam ten legendarny  zespół odbywał swoje próby.  Jednak tegoroczna impreza  na Jordankach pokazała, że jeśli  tylko władze miasta myślą  poważnie o rozwoju obchodów  Dni Grzegorza Ciechowskiego,  to powinny zupełnie  naturalnie skierować swoje  działania w kierunku Jordanek.  I nie chodzi tu tylko o zapewnienie  koncertom odpowiedniego  rozmachu (choć  oczywiście możliwości toruńskich  symfoników skłaniają  do takich wizji), ale również  o stworzenie możliwości telewizyjnej  rejestracji takiego  wydarzenia, a co za tym idzie  jeszcze lepszej promocji Torunia. Bo takich możliwości w „Od Nowie” nie ma.

piątek, 12 grudnia 2014

Opera, czyli Republika bez Ciechowskiego

W połowie lat 80. Republikanie po rozstaniu z Grzegorzem Ciechowskim, który zaczął występować pod szyldem Obywatel GC, nie zrezygnowali z grania. Najpierw Paweł Kuczyński, Zbigniew Krzywański i Sławomir Ciesielski zagrali podczas warszawskiego festiwalu Poza Kontrolą’86 wspólny koncert z Jean Jaquesem Burnelem z grupy Stranglers. Później każdy z nich przez moment imał się różnych zajęć. Wreszcie zapadła decyzja, aby powołać do życia wspólny projekt. Tak narodziła się Opera. 

- Znaliśmy się towarzysko. Do piwnicy Dworu Artusa trafiłem na próby, kiedy wszystkie podkłady muzyczne mieli już gotowe. Wymyśliłem linie wokalne, a Sławek Wolski (autor m.in. słynnej "Spacerologii" - przyp. red.) napisał do nich teksty - wspomina Mariusz Lubomski, który był pierwszym wokalistą Opery. - Podczas nagrań w studio, okazało się, że mój sposób śpiewanie nie pasuje jednak do charakteru ich muzyki. Mieliśmy zupełnie inną wrażliwość muzyczną. Rozstaliśmy się w zgodzie. 

Dziś w internecie można znaleźć jedno nagranie Opery zarejestrowane z Mariuszem Lubomskim przy mikrofonie. Piosenka „Nieznany brzeg”, która nagrano jeszcze przed rozpoczęciem intensywnych prób nad całym materiałem, zagościła kiedyś nawet na Liście Przebojów Trójki. 


Miejsce Lubomskiego szybko zajął Robert Gawliński, śpiewający wówczas w grupie Madame. W krótkim czasie zaproponował nowe linie wokalne i napisał własne teksty. Materiał zarejestrowano. Na plakatach reklamujących występy Opery pojawiało się hasło „ex-Republika”. 

- Zagraliśmy kilka koncertów, ale to się jakoś później naturalnie rozeszło. W tamtych czasach mogliśmy śmiało wydać własną płytę, ale pozostali muzycy chcieli za nią zbyt wiele pieniędzy. Powtarzaliśmy im z moją żoną, że Opera to nie Republika... Ale nie chcieli nas słuchać - wspominał kilka lat temu na łamach „Nowości” wokalista Wilków. Piosenki ujrzały światło dziennie dopiero w 1993 roku, gdy Wilki były u szczytu popularności. Album nosił tytuł „1987-1988”. 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Nagroda im. Grzegorza Ciechowskiego: Tomasz Organek

„Za artystyczną wyrazistość i wyjątkową swobodę w poruszaniu się po różnorodnych - często odległych - gatunkach muzycznych; za porywający dźwiękowo i dojrzały tekstowo album „Głupi”, będący odważną i intrygującą podróżą do istoty rock’n’rolla, na którym szacunek do muzycznej tradycji połączony ze szczerością i bezkompromisowością tworzy na naszej scenie nową artystyczną jakość” - czytamy w werdykcie jury, które przyznało Tomaszowi Organkowi Nagrodę Artystyczną Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego.
 
- Już w momencie wydania jego płyty mieliśmy w Toruniu świadomość, że to wyjątkowe przedsięwzięcie; że to płyta przełomowa zarówno dla rynku muzycznego, jak i dla miasta - twierdzi Mariusz Składanowski, dziennikarz Radia Gra oraz członek kapituły przyznającej toruńskie laury.  
 
Przypomnijmy, że dzięki albumowi „Głupi” Organek najpierw zdobył laury za Płytę Roku i Nadzieję Roku w plebiscycie Toruńskie Gwiazdy, a później zgarnął jeszcze Mateusza radiowej Trójki. To już drugi toruński laureat Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego. Pierwszym w 2006 roku była Galeria Rusz. Uroczyste wręczenie laurów odbędzie się 13 grudnia na scenie klubu „Od Nowa” podczas corocznego koncertu pamięci lidera Republiki.
 
Po raz pierwszy od kilku lat oficjalnie podano nazwiska wykonawców, którzy zagrają tego dnia utwory Republiki i Obywatela G.C. Wśród nich będą Variete, Kasia Nosowska, Maria Peszek, Marek Piekarczyk, Krzysztof Zalewski oraz Organek. Na koncercie zabraknie członków Republiki, którzy wystąpią tego dnia o godz. 16 na żywo w studiu radiowej Trójki. W ramach swojego projektu Nowe Sytuacje zaprezentują materiał z debiutanckiej płyty Republiki. Dzień później z tym samym materiałem pojawią w warszawskiej Stodole. 
 
Toruński koncert pamięci lidera Republiki będzie kulminacją Dni Grzegorza Ciechowskiego w Toruniu. - Zależy nam, aby w tych okresie całe miasto żyło legendą lidera Republiki - mówi Zbigniew Derkowski, dyrektor Wydziału Kultury. - Już od 1 grudnia na trasie linii nr 1 na Bielany będzie kursował specjalny republikański tramwaj promujący tegoroczną imprezę. 

11 grudnia na Rynku Staromiejskim pojawią się republikańskie flagi, a pomnik Mikołaja Kopernik zostanie przebrany na biało-czarno. Na billboardach przy CSW oraz Szosie Chełmińskiej Galeria Rusz zaprezentują prace inspirowane twórczością Ciechowskiego Co jeszcze? Każdego dnia od godz. 16 do 22 na elewacji kamienicy na rogu ul. Żeglarskiej i Szerokiej będzie prezentowany pokaz republikańskich grafik i teledysków. Przed Dworem Artusa, gdzie narodziła się Republika, zostanie otwarta plenerowa wystawa „Z dyskografii Grzegorza Ciechowskiego” Fabryki Sztuk w Tczewie, a 12 grudnia w Artus Cinema będzie można obejrzeć „Siódmą pieczęć Grzegorza Ciechowskiego” w reżyserii Jędrzej Dutkiewicza. Do tego specjalna edycja Wolnego Rynku Poetyckiego.
 
W piątek niejako swoją premierę miała też wydana przy wsparciu NCK płyta będąca zapisem ubiegłorocznego koncertu pamięci autora „Białej flagi” w „Od Nowie”. Album został wydany w limitowanym nakładzie zaledwie 500 egzemplarzy i (niestety) nie trafił do sprzedaży, ale w ręce dziennikarzy muzycznych. Głównie radiowych. - Dzięki młodym zespołom, które znalazły się na tej płycie, chcemy dotrzeć z muzyką Republiki do młodszego pokolenia - tłumaczy Leszek Biolik. Cała rozmowa o tej płycie wkrótce na blogu.

środa, 19 listopada 2014

Dni Grzegorza Ciechowskiego w Toruniu

W Toruniu po raz pierwszy odbędą się Dni Grzegorza Ciechowskiego. Ich finałem będzie coroczny koncert jego pamięci. Jakie jeszcze czekają nas niespodzianki? Już za kilkanaście dni będzie można m.in. jeździć tramwajem w barwach Republiki. 

Impreza to efekt współpracy władz miasta z Narodowym Centrum Kultury. Umowę podpisano pod koniec ubiegłego roku. Już wówczas mówiono o rozszerzeniu formuły grudniowego koncertu w „Od Nowie”, na którym magistrat co roku wręcza Nagrodę Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. Planowano kilkudniową imprezę, podczas której z różnych perspektyw można by było przyjrzeć się twórczości autora „Białej flagi”. Dziś znamy już więcej szczegółów. Obchody wystartują 11 grudnia, na dwa dni przed koncertem.


- Wydarzenia odbędą się w całej przestrzeni miasta - zdradza Zbigniew Derkowski, dyrektor Wydziału Kultury. - Z Grzegorzem Ciechowskim ostatni raz spotkałem się pół roku przed jego śmiercią. Planował nakręcić film dokumentalny o narodzinach Republiki. Pamiętam jak chodziliśmy razem po korytarzach Dworu Artusa, w którego piwnicach zespół miał swoje pierwsze próby. Opowiadał o historiach jakie wiązały się z tym szczególnym miejscem. Wspólnie z NCK chcemy wrócić do tego pomysłu.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na kilka tygodni przed Dniami Grzegorza Ciechowskiego w Toruniu zacznie jeździć specjalny tramwaj wymalowany w charakterystyczne republikańskie barwy. W programie będzie m.in. kilka wydarzeń plenerowych, w tym duża wystawa zdjęć i pokaz teledysków. Organizatorzy zamierzają skupić się nie tylko na muzycznych, ale również na poetyckich dokonaniach lidera Republiki. Promocja wydarzenie wyjdzie poza Toruń.

13 grudnia kulminacją kilkudniowej imprezy będzie koncert w „Od Nowie”, w ramach którego na scenie wystąpi m.in. Kasia Nosowska. Już od dłuższego czasu wiadomo, że pierwszy raz zabraknie na nim członków Republiki: Zbigniewa Krzywańskiego, Leszka Biolika i Sławomira Ciesielskiego. Oficjalny komunikat pojawił się na stronie współtworzonego przez nich projektu Nowe Sytuacje

"Wyjątkowe okoliczności sprawiły, że w tym roku 13 grudnia 2014 roku, nie uda nam się uczestniczyć w Koncercie Specjalnym pamięci Grzegorza Ciechowskiego w Toruniu. Tak jak przez ostatnie 12 lat tak i w tym roku jesteśmy jednak obecni całym sercem z publicznością i wykonawcami zebranymi w klubie Od Nowa. (...) My pamiętając o fanach Republiki, przygotowaliśmy na ten dzień niespodziankę, o której poinformujemy już wkrótce..." - czytamy w oświadczeniu.

Krzywański, Biolik i Ciesielski wystąpią dzień później, 14 grudnia, w warszawskiej Stodole z Nowymi Sytuacjami. Przypomnijmy, że już w 2008 roku muzycy wycofali się z organizacji wydarzenia w Toruniu, które wziął na siebie klub "Od Nowa". - Impreza rozrosła się do tak gigantycznych rozmiarów, że nie mamy już ani sił, ani pomysłu, co dalej z nią zrobić - mówił wówczas Zbigniew Krzywański. - Dodatkowo przygotowanie tego przedsięwzięcia zajmuje kilka miesięcy, a każdy z nas zajęty jest przecież swoim życiem artystycznym.

Od tamtego czasu mimo, że odsunęli się nieco na bok, zawsze pojawiali się na wydarzeniu i w różnych odsłonach na scenie. Teraz ich zabraknie. Jaki to będzie miało wpływ na frekwencję? Przekonamy się już wkrótce. Podczas koncertu na scenie nie zabraknie za to tegorocznego laureata Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego. Już od dłuższego czasu z nieoficjalnych informacji wynika, że - po raz drugi w historii - otrzyma ją toruński artysta.

Dla fanów Republiki z okazji Dni Grzegorza Ciechowskiego przygotowano jeszcze jedną wydawniczą niespodziankę. To o niej pisali członkowie Republiki w swoim komunikacie.  Będzie to płytę będącą zapisem ubiegłorocznego koncertu w „Od Nowie”. Co zawiera? Wersje kompozycji Republiki w wykonaniu ubiegłorocznej laureatki Misi Furtak (w tym jej duet z Melą Koteluk), grup Drekoty i Magnificent Muttley, a także Tomka Makowieckiego. Do tego dwa nagrania piosenek Ciechowskiego zespołu Sjón z koncertu w Tczewie.

piątek, 31 października 2014

„Nowe Sytuacje - Jarocin Live 2014” - premiera 17 listopada

17 listopada ukaże się pierwszy wspólny materiał muzyków Republiki bez Grzegorza Ciechowskiego.

Album będzie zapisem koncertu, który odbył się podczas tegorocznego festiwalu w Jarocinie. Muzycy wykonali tam piosenki pochodzące z płyty „Nowe sytuacje” z 1983 roku. Z małym bonusem.

Choć Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik i Sławomir Ciesielski wielokrotnie powtarzali, że z uwagi na śmierć Grzegorza Ciechowskiego, jedyną okazją, aby usłyszeć ich wspólnie na scenie w repertuarze Republiki jest grudniowy występ w „Od Nowie”, zmienili zdanie. Po ubiegłorocznym koncercie, w ramach którego z okazji 30-lecie wydania „Nowych sytuacji” odegrali w Toruniu pochodzący z niego materiał utwór po utworze, postanowili pójść za ciosem

W lipcu podczas koncertu na festiwalu w Jarocinie Nowe Sytuacje zarejestrowano. Zgodnie z zapowiedziami debiutancki album Republiki, który zawierał takie przeboje jak „Arktyka” i „Śmierć w bikini” został odegrany od deski do deski. Nie zmieniono kolejności utworów, nie zmieniono aranżacji ani instrumentarium. Bonus? Na sam koniec. Jeden bis - „Moja krew”. „Dreszcze biegły po całym ciele, gdy (...) wyśpiewali kolejne linijki tekstu przed laty napisanego przez Grzegorza Ciechowskiego. Magia po prostu” - pisano w festiwalowych recenzjach. Przy mikrofonie podobnie jak w Toruniu stanęli wówczas Piotr Rogucki, Jacek „Budyń” Szymkiewicz oraz Tymon Tymański. Na klawiszach zagrał Bartek Gasiul. 

Już 17 listopada będzie to można przeżyć jeszcze raz. W domowym zaciszu. „Nowe Sytuacje - Jarocin Live 2014” będzie dwupłytowym wydawnictwem. Na płycie DVD znajdzie się audiowizualny zapis wspomnianego koncertu jaki odbył podczas wakacji w Jarocinie. Dodatkowo materiał z cyklu „Making of...”. Druga płyta będzie zawierała ten sam materiał, ale w wersji audio.  Wydawcą całości jest Warner Music Poland.


piątek, 14 marca 2014

Nowe Sytuacje 2014

Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik i Sławomir Ciesielski znów razem. Zagrają w Polsce kilka koncertów, na których odtworzą materiał z „Nowych sytuacji”, debiutanckiej płyty Republiki.

Choć byli Republikanie wielokrotnie powtarzali, że z uwagi na brak Grzegorza Ciechowskiego i mnogość projektów, w których biorą udział, jedyną szansą, aby usłyszeć ich znów razem jest grudniowe wydarzenie w „Od Nowie”, teraz zmienili zdanie. Wszystko zaczęło się od ostatniego toruńskiego koncertu poświęconego pamięci zmarłego w 2001 roku lidera Republiki. W ubiegłym roku Krzywański, Biolik i Ciesielski z okazji 30-lecia wydania debiutanckiego albumu Republiki zaprezentowali cały pochodzący z niego materiał na żywo. Utwór po utworze.  Przy mikrofonie wsparli ich wówczas Piotr Rogucki, Jacek „Budyń” Szymkiewicz oraz Tymon Tymański.

Tymon Tymański z muzykami Republiki podczas koncertu pamięci Grzegorza Ciechowskiego w grudniu 2013 roku w Toruniu. (Fot. T. Bielicki)

- Po koncercie pojawiły się propozycje, aby zagrać to jeszcze raz. Wiele osób uważa, pod czym ja również się podpisuję, że „Nowe sytuacje” były płytą niezwykle ważną dla polskiej muzyki. Chcemy ją przypomnieć w jej oryginalnym brzmieniu. Tym bardziej, że młodsze pokolenie kojarzy Republikę głównie z „Mamony”, a takie piosenki jak „System nerwowy” czy „Mój imperializm” nie są im znane - mówi Zbigniew Krzywański. - Każdy z nas mógłby to zrobić osobno, ale skoro możemy to zrobić w trójkę, to czemu nie? Broń Boże nie jest to jednak reaktywacja Republiki. Projekt nazywa się Nowe Sytuacje. 

Muzycy pierwsze informacje o swoich wspólnych planach zdradzili kilka dni temu na falach radiowej Trójki. Wciąż jeszcze nie wiadomo ile takich występów się odbędzie i gdzie będzie można wysłuchać koncertowych i oryginalnych wersji „Arktyki”, „Śmierci w bikini” i „Halucynacji”. Pewne jest tylko jedno. Projekt Nowe Sytuacje zaistnieje scenicznie jedynie w tym roku. - Nie napinamy się na ilość. Być może zagramy tylko dwa, a może trzy razy? Nie wiem. Mocno przebieramy w ofertach - mówi Krzywański. - Projektem Nowe Sytuacje wpisujemy się zresztą w tendencję wykonawców, którzy w ostatnich latach wracają na scenę do prezentacji materiałów z całych swoich płyt.

Podczas serii koncertów zespół będzie występował niemal w takim samym składzie, jak na koncercie toruńskim. Na klawiszach zagra Bartłomiej Gasiul, związany z Depresjonistami. Piosenki zaśpiewają Tymon Tymański i Jacek „Budyń” Szymkiewicz. Zabraknie jedynie Piotra Roguckiego. Mimo, że Nowe Sytuacje to nie Republika, fani tej toruńskiej legendarnej grupy już zaczynają skandować nazwę ulubionego zespołu. Na razie nie pod sceną, ale w radosnych postach na Facebooku, gdzie Leszek Biolik założył specjalny profil poświęcony całemu projektowi. W ciągu tygodnia polubiło go 1.600 użytkowników. A liczba z każdym dniem rośnie.

Co się czuje wychodząc na scenę  po tylu latach od zakończenie działalności zespołu, gdy tłum nie przestaje krzyczeć: „Re-pu-blika”? - Jest pewien rodzaj energii związanej z tym zespołem, który pojawi się zawsze w momencie, kiedy gramy publicznie. To sprawie, że z powrotem znajdujemy się w tej kuli czasu i energii, który niesie ze sobą Republika. A to zawsze jest niesamowite przeżycie - mówił niedawno Leszek Biolik. Warto wspomnieć, że on jeden z całej trójki współtwórców projektu Nowe Sytuacje nie brał udziału w nagraniu debiutanckiej płyty. W tym pierwszym składzie Republiki grał wówczas na basie Paweł Kuczyński.

***

Ostatni koncert pod szyldem Republiki odbył się - już bez Grzegorza Ciechowskiego - 16 marca 2002 roku w ramach prezentacji spektaklu „Kombinat” na 23. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od tamtego czasy cała trójka muzyków Republiki - nie licząc grudniowych koncertów w Toruniu - spotkała się na scenie tylko raz. W 2009 roku zagrała trzy utwory podczas obchodów 20-lecia GW. 

wtorek, 17 grudnia 2013

Koncert pamięci Grzegorza Ciechowskiego 2013

Zaskakujące jest to, że choć frekwencja tego koncertu od początku utrzymuje się na wysokim poziomie (w sobotę szczelnie nabita była nie tylko cała sala, ale również schody, prowadzące do jej wnętrza), to jednak z każdym rokiem publiczność jest coraz młodsza. Coraz mniej jest w tym tłumie tych, dla których początki Republiki zbiegły się z ich młodością. Dla których przywiązanie do biało-czarnych pasów było tak ogromne, że nie wyobrażali sobie, aby tego nie manifestować na zewnątrz. To nie zarzut. To fakt. 

Misia Furtak (w środku) śpiewa "Lawę" w duecie z Melą Koteluk (Fot. T. Bielicki)

To już gdybanie, ale zaryzykuje stwierdzenie, że coraz częściej ci, którzy zaglądają w grudniu do „Od Nowy” robią to przede wszystkim zwabieni obietnicą kumulacji gwiazd, które z różnym skutkiem  mierzą się na scenie z twórczością autora „Białej flagi”. Bo ilu wśród nich było w tym roku takich, którzy znali debiutanckie „Nowe sytuacje” na wylot? Którzy wiedzieli, że gdy Republikanie, odtwarzający w finale materiał ze wspomnianej płyty, zagrają „Arktyką”, to tuż po niej zabrzmi „Śmierć w bikini”? Że w finale usłyszymy „My lunatycy”?

Leszek Biolik wykorzystał tegoroczny koncert do promocji twórców, z którymi związał się za pośrednictwem swojej „Otwartej Sceny”. To właśnie Magnificent Muttley (zaledwie średnie wykonanie „Psów Pawłowa” i „Masakry”) oraz Drekoty (dość intrygująca wersja „Fanatyków ognia”, „Sam na linie”) otworzyły toruńskie wydarzenie. Od pierwszych dźwięków w górę poszła jedyna powiewająca fanowska flaga w biało-czarne pasy. W takie pasy podczas całego koncertu w „Od Nowie” układały się zresztą nawet światła scenicznych reflektorów. 

Po nich przyszedł czas na tegoroczną laureatkę Nagrody im. Grzegorz Ciechowskiego – Misię Furtak. Koncertowy potencjał jej popowej debiutanckiej EP-ki okazał się zaskakująco bardzo dobry. Jako bonusy zabrzmiał nowy utwór zatytułowany roboczo „Egyptian”, świetna (!) rozimprowizowana  wersja „Ola” z repertuaru jej Tres.b oraz „Układ sił” i „Lawa”, którą Misia Furtak miała już kiedyś okazję zaśpiewać na tej samej scenie. Tym razem – tę bodaj najbardziej radośnie brzmiącą piosenkę Republika – wykonała w duecie z Melą Koteluk. 

Tymon Tymański z członkami Republiki podczas odgrywania całych "Nowych syyuacji"

Sztuka sensownego zmierzenia się z kompozycją innego artysty polega na tym, aby wykonać ją bez muzycznego gwałtu i przy okazji pozostawić swój ślad. O ile Kari Amirian siląc się na przesadzony artyzm w „Nie pytaj o Polskę” i „Odchodząc” zderzyła się ze ścianą, to Tomasz Makowiecki wyszedł z tego obronną ręką. Były ciarki na plecach, gdy płynącym „Ciałem” podryfował w hipnotyczne rejonu. Podobnie w „Telefonach”, które rozmarzone i spowolnione wyewoluowały w codzie w dyskotekowe obszary bliskie chociażby grupie Kamp!. Właśnie dla takich chwil warto zajrzeć do „Od Nowy” w grudniu. 

I wreszcie finał. Coś na co wszyscy fani Republiki czekali. Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik i Sławomir Ciesielski pojawili się razem na scenie, aby z okazji 30-lecia wydania debiutanckich „Nowych sytuacji” zagrać ten materiał na żywo. Utwór po utworze. Z brzmieniem, którego nie da się podrobić. Przy mikrofonie wspierali ich nieco zbyt teatralny przy tej okazji Piotr Rogucki, rozszalały na scenie Jacek „Budyń” Szymkiewicz oraz najsłabiej wypadający z całej trójki - Tymon Tymański. Piękne jest to, że niezależnie od tego jak dobrze czy źle by wypadali, tłum i takie nie przestawałby skandować: Re-pu-blika!

piątek, 13 grudnia 2013

Andrzej "Kobra" Kraiński: Ciechowski, Nowo-Mowa i Kobranocka

- Republika nie robiła skandali jak Lady Pank czy Oddział Zamknięty. Ale nie byli spokojną załogą. Pierwszego prawdziwego jointa wypaliłem właśnie z Grzegorzem w „Od Nowie” - ANDRZEJ „KOBRA” KRAIŃSKI opowiada o swojej przyjaźni z Ciechowskim i jego wpływie na Kobranockę.

Grzegorz Ciechowski (Fot.??)
Jak dowiedziałeś się o jego śmierci?

Jechałem w niedzielę na obiad do teściowej i zadzwonił do mnie Wysol (Piotr Wysocki z Kobranocki - przyp red.). Pół godziny później zaczęli dzwonić dziennikarze. Za dwie kolejne godziny byłem już na żywo w TVN24. Podobno cały czas miałem spuszczono głowę. Nie ukrywam, że trudno było mi wtedy opanować wzruszenie. I wówczas od prowadzącego rozmowę dziennikarza padło pytanie, które mnie załamało: „Czy uważasz, że zabiła go muzyka?”. Ręce mi opadły. Beznadzieja.

Jego odejście musiało Tobą mocno wstrząsnąć?

Mocno. Tym bardziej, że nikt nie spodziewał się jego śmierci. I tym bardziej, że mieliśmy z Grzegorzem jedną rzecz do wyjaśnienia, czego nie zdążyliśmy zrobić, gdy jeszcze żył. Gdy w 1986 roku rozpoczęła się kariera Kobranocki przy okazji wywiadu dla Rozgłośni Harcerskiej zapytano mnie o teksty i związki z  Ciechowskim i Republiką. Stwierdziłem wówczas, że Grzegorz pisze w taki sposób, że nie wykłada od razu kawę na ławę, tylko trzeba się nad jego twórczością trochę zastanowić. To, co powiedziałem dotarło do niego w formie plotki, że niby go krytykowałem. Mocno się wkurzył.

Od 1986 do 2001 roku, gdy umarł, to kawał czasu. Mogliście sobie tę sprawę wyjaśnić.

Tak, ale za każdym razem, gdy spotykaliśmy się albo unikaliśmy tego tematu, albo byliśmy zbyt pijani, aby to wyprostować. Zadzwonił do mnie przed 20-leciem Republiki, gdy mieli w Toruniu zagrać słynny koncert w fosie zamkowej. Mówił, że trzeba wreszcie wyprostować te bzdury. Niestety. W dniu koncertu wróciłem do domu tak skonany, że pomimo iż mieszkałem kilka ulic dalej, na ten koncert nie poszedłem. I nie wybaczę sobie tego nigdy. Pół roku później już nie żył.

To on zaraził Cię literaturą i nowofalową muzyką?

George Orwell, Kurt Vonnegut.... A z drugiej strony Stranglers, XTC, Nina Hagen, Patti Smith... Puszczał mi muzykę, która mnie powaliła. Zafascynowałem się jego osobą i transformacją Res Publiki w Republikę. Nie wszystkim to się podobało. Koledzy z Fragmentów Nietoperza stwierdzili, że za bardzo wchodzę Ciechowskiemu w d... i wyrzucili mnie z zespołu. To był 1982 rok. Wtedy Grzegorz wymyślił nazwę dla mojej nowej kapeli: Nowo-Mowa.




Jaki miał wpływ na repertuar, który w niej stworzyliście?

Sam podsunął mi swoje teksty. Część z nich była znana jeszcze z repertuaru Res Publiki. Był wśród m.in. taki numer „Smutna rzecz”. Później teksty pisali też inni.

W 1983 roku ruszyliście w wspólna trasę z Republiką, która była wówczas u szczytu popularności. Koncerty na stadionach, w ogromnych halach...

....którym towarzyszył wrzask przypominający histerię na koncertach The Beatles. Tłum cały czas skandował Re-pu-blika. Działo się.

Bywałeś u  niego na imprezach, gdy jeszcze mieszkał przy ul. Popiela?

Pewnie. Mieszkał w jednym pokoju u teściów. Na parterze. Żeby nie wiedzieli, że przyjmuje gości wchodziło się przez okno. Imprezki odchodziły tam konkretne. Gdy w 1982 roku „Kombinat” zajął w Trójce 1. miejsce na liście przebojów świętowaliśmy u niego w trójkę. Ja, Grzegorz i jego żona - Jola. Pamiętam jak wtedy przy wejściu zajrzał mi do siatki i powiedział: „O, rum Negrita. O! Jest i drugi”. To właśnie tam słuchaliśmy jego nowych kompozycji. Każdy nowy numer odtwarzał wielokrotnie na magnetofonie. Jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz.

Był otwarty na krytykę?

Oj, trzeba było uważać. Był nieprawdopodobnym cholerykiem. Na próbach potrafił grzmotnąć ręką w klawisze i ustawić pozostałych członków Republiki po kątach. Rządził. Kiedyś siedząc u niego w domu poinformowałem go, że Sławek Ciesielski zaczął grać w Kobranocce. Wiesz jak zareagował? Powiedział „Sławek nie gra z wami”. A ja do niego: „No przecież ci mówię, że gra”. I wtedy do mnie dotarło, że on już definitywnie określił jak jest.

Imprezował?

Republika nie robiła skandali jak Lady Pank czy Oddział Zamknięty. Ale nie byli spokojną załogą. Pierwszego prawdziwego jointa wypaliłem właśnie z Grzegorzem w „Od Nowie”. W biurze Waldka Rudzieckiego palił Ciechowski oraz dziennikarze. „Eeee, ujarany jesteś” - powiedział. Wtedy do mnie dotarło, że w końcu wiem, jakie to jest uczucie. Nie wiem czy o tym gadać.

To Ciechowski poznał Cię z Ordynatem Michorowskim, nadwornym tekściarzem Kobranocki, dzięki któremu uniknąłeś wojska?

Tak. Miałem tysiąc głupich pomysłów na to, co zrobić, aby się od tego wojska wywinąć. Trzy dni przed moim wyjazdem do Morąga, gdzie miałem zostać wcielony do jednostki moździerzy, zadzwonił Grzegorz. Mieszkał już wówczas na Rubinkowie. Pokierował mnie do pracującego w psychiatryku Andrzeja Michorzewskiego, przez którego sam próbował się wcześniej wykręcić od armii. Michorzewski spojrzał na mnie i stwierdził „Podejrzewam depresję endogenną”. Do wojska nie poszedłem.

Nowo-Mowa. Na pierwszym planie Andrzej "Kobra" Kraiński

Jaki był jeszcze wpływ Ciechowskiego na Kobranockę?

Zawiózł nas swoim maluchem na pierwszą sesję nagraniową do Bydgoszczy. Jechaliśmy tym samochodem w pięciu. Do dziś nie wiem jak to było możliwe. I jeszcze trzymaliśmy jego nowe klawisze - Yamaha DX7. Grzegorz zagrał wówczas z Kobranocką całą sesję, o czym chyba nikt nie wie. Pierwsze surowe wersje „I nikomu nie wolno” i „Póki to nie zabronione” z jego udziałem puszczano w Trójce. Ostatecznie materiał na płytę nagraliśmy później jeszcze raz. Bez niego. Załatwił nam jeszcze występ w Jarocinie w 1986 roku. Później miał miejsce ten wspomniany wywiad dla Rozgłośni Harcerskiej. I posypało się.

Ale spotykaliście się nadal?

Tak, ale sporadycznie. W 1987 roku imprezowaliśmy u niego w domu. Podobnie w 1990 roku, gdy reaktywowano Republikę. Teraz w Opolu i w Sopocie nie wyczujesz od nikogo alkoholu. A kiedyś to, co działo się na scenie, było tylko przykrywka balangi, która rozgrywała się na tyłach. Poważnie! Oglądam nagrania z Opola z 1990 roku i widzę, że wszyscy na scenie byli pijani. A po koncercie Ciechowski wynajął jeszcze klub w Opolu, gdzie imprezowaliśmy do rana.

sobota, 23 lipca 2011

Toruńskie Gwiazdy 2011

Ponad sześciogodzinny koncert w fosie zamkowej pokazał, który zespół tak naprawdę liczy się na lokalnej scenie. Kto zwyciężył, a kto poległ?

30. rocznica powstania Republiki oraz 10. rocznica śmierci Grzegorza Ciechowskiego zobowiązuje. Dlatego też tegoroczna edycja „Toruńskich Gwiazd” miała szczególny charakter. Poza najnowszym projektem Sławka Ciesielskiego – Porananas (gdyby zmienić ich klawiszowca i drugą wokalistkę, to jeszcze dałoby się z tego coś zrobić) oraz Atrakcyjnym Kazimierzem pozostali wykonawcy zaprezentowali się w republikańskich przebojach. 

Atrakcyjny Kazimierz (Fot. T.Bielicki)
Kobranocka zabrała się za „Paryż-Moskwa” oraz „Kombinat”. Ostro, rockowo. Ci panowie od wielu lat wiedzą co robią, a nazwa ich zespołu to sprawdzona marka. Tacy toruńscy The Rolling Stones. Poprzeczka podniesiona do góry już samym początku. Później było już nieco słabiej. Rafał „Zwierzak” Zieliński, Zagadka, przesadnie rozemocjonowane „Nie pytaj mnie” Sławka Uniatowskiego, a także punkowa profanacja „Białej flagi” w wykonaniu Aberdeenu (jeśli nie ma się pomysłu na utwór, to może lepiej byłoby się w ogóle za niego nie zabierać?)
I nagle prawdziwa muzyczna perełka. „Śmierć na pięć” Ergo. Pięknie, panowie, to sobie wymyśliliście. Do tej pory poza Republiką, najlepszą wersje tego utworu – graną slidem na gitarze - słyszałem w wykonaniu Wojciecha Waglewskiego. A tu taka niespodzianka . I to w wykonaniu zespołu, który nie pokrywa się w zasadzie z moim muzycznym gustem. Akustyczny oddech przy „Reinkarnacjach” MGM i lecimy dalej. 
Metalowy patos miał tego dnia tylko jedno imię. Butelka. Rozpościerający dłonie niczym czarny Jezus podczas ostatniej wieczerzy. Podczas muzycznej komunii zaserwował publiczności „Prąd”, „My lunatycy” oraz Prośbę do następcy”. Choć do śpiewu Grzegorz Kopcewicza można mieć spore zastrzeżenia, to trzeba przyznać, że za każdym razem robi wyśmienity show, przed którym moherowe babcie przestrzegają swoje wnuczki. 


Oksana Predko z Toronto (Fot.T. Bielicki)

Tuż po nim Grajek. Takie wersji „Mamony” to chyba nikt jeszcze nigdy nie słyszał. Polski beatbox w najlepszym wydaniu. Ten gość jest naprawdę niezły. Problem mam tylko z Half Light, który pojawili się na scenie zaraz po nim. Grupa Krzysztofa Janiszewskiego swoim oryginalnym podejściem do twórczości Republiki zdecydowanie wyróżniała się na scenie. To pewne. Po trzech utworach można się było jednak poczuć zmęczonym. Bardzo. A 29 sierpnia wydają całą taką elektroniczną płytę. 
Wspólny występ Tomasza Cebo z Tomkiem Organkiem z czystej sympatii przemilczę. Kto zaprezentował się jeszcze? Manchester. Zagrali przyzwoicie. Ubolewam jedynie, że to już zupełnie inny zespół niż kiedyś (zobaczymy czy przy okazji ich drugiego albumu potwierdzi się coś z tego, co mówili przy swojej pierwszej płycie). Tuż przed wielkim finałem reaktywowane Toronto z Oksaną Predko. Naprawdę ogromna szkoda, że nie grają już razem. Predko pod własnym nazwiskiem szykuje za to solowy projekt w stolicy. Jeszcze o niej usłyszymy. 
Na zakończenie. Grzegorz Walczak i Sławek Uniatowski w „Tu jestem w niebie”. I koniec.

"Sexy doll" w wykonaniu Toronto.

Nie wypada nie wspomnieć, że koncert „Toruńskie Gwiazdy” jest co roku okazją do przyznania muzycznych wyróżnień. Tytuł „Płyty Roku” trafił do Rejestracji za ich koncertowy album „Live HRPP”. Tak naprawdę sukces tego albumu to również zasługa toruńskiego wydawcy Dariusza Kowalskiego, który niestrudzenie wierzy w potencjał i siłę toruńskiego rocka. I chwała mu za to. „Nadzieję Roku” została wybrana grupa Burn, a „Zespołem Roku” jedna z proprezydenckich grup muzycznych z Torunia. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...