Łukasz Fijałkowski, gitarzysta toruńskiej grupy Ergo opowiada o debiutanckim albumie pt. „Dawka dzienna”.
- Pod szyldem Ergo gracie już dwa lata. Co przez ten czas udało wam się osiągnąć?
Łukasz Fijałkowski (fot. Anna Wojciulewicz) |
- Myślę, że sporo. Wydaliśmy dwa single oraz nagraliśmy debiutancką płytę, która ukaże się 30 listopada. Mamy już spójny repertuar koncertowy, który mieliśmy okazję zaprezentować podczas występów w regionie. Materiał układaliśmy w taki sposób, aby budował pewien wizerunek zespołu. Trochę rockowy, ale nie do końca. Gramy dla słuchacza, którzy przychodząc na nasz koncert ma również nieco czasu na refleksję, która wypływa z naszych tekstów.
- Ukułem własną nazwę, aby określić to, co gracie: aktorski rock. Trafiłem?
- Tak. Interpretacja tekstów przez wokalistę Piotra Grzyba budzi właśnie takie skojarzenie. Mniej jest w naszych piosenkach śpiewania, a więcej mówienia. Przede wszystkim stawiamy na teksty, które idą w parze z muzyką. A w niej nie ma przypadkowych dźwięków.
- Nie jest to muzyka, która wpada w ucho po pierwszym przesłuchaniu.
- Dlatego czekamy na wrażliwego odbiorcę, który będzie miał czas, aby zastanowić się podczas słuchani naszych utworów na ich treścią. Nasz przekaz związany jest z całą konwencją zespołu, która nie jest zbyt łatwa do przyswojenia. Z drugiej strony nie jest też tak bardzo trudna (śmiech).
- Słuchając nagrań odnoszę wrażenie, że trochę się męczysz w takiej formule. Dobrego instrumentalistę musi chyba kusić, aby dać upust swoim możliwościom w instrumentalnym projekcie?
- Faktycznie na nagraniach można odnieść wrażenie, że moja gra jest nieco na drugim planie. Ale za to na koncertach Ergo brzmi o wiele bardziej gitarowo. Póki co nie czuje się na siłach, aby wyjść na scenie i zagrać długi gitarowy repertuar. Jeszcze nie teraz.
- We wstępie do „Dawki dziennej” słychać wpływy gry Jana Borysewicza...
- Akurat ten gitarzysta jest muzykiem, z którego płyt nauczyłem się bardzo wiele. „Dawka dzienna” jest utworem, który został zagrany na gitarze akustycznej. Podobnie jak niektóre piosenki Lady Pank. Nie ściągałem. Była to niezamierzona inspiracja.
- Album Ergo ukaże się już za kilka miesięcy. Czego można się spodziewać?
- Płyta powstawała przez pół roku. Jedenaście autorskich piosenek. Ciekawostką będzie utwór zaśpiewany po rosyjsku. Zupełnie inny od tego melancholijnego klimatu, w którym obracamy się na co dzień. Przed czterema piosenkami będzie można usłyszeć głos lektora. Cała płyta opowiada o życiowych rozterkach. O oglądaniu rzeczywistości przez pryzmat dzisiejszych mediów czy też ludzkich słabości. Zachęcam, aby po nią sięgnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz