Grzegorz "Gelo" Sakerski oraz Tomasz "Siata" Siatka z Rejestracji opowiadają o współczesnym punku.
Czujecie więź z młodszym pokoleniem, które przychodzi bawić się na waszych koncertach?
Gelo: Żadnego... (śmiech). Wszystko zależy od nich samych, czy czują naszą muzykę. Niektóre utwory, jak „Kontrola”, doskonale przetrwały próbę czasu i nadal są aktualne.
Siata: Ależ my bardzo kochamy młodzież.
Faceci z brzuszkami, w średnim wieku, którzy śpiewają o niewoli i buncie. Gdybym nie znał waszej historii, to bym tego zupełnie nie kupił.
S: Fakt, jakoś za bardzo tego nie kupują, ale nie o to chodzi...
Może nie było warto wracać na scenę?
S: Muzyki nie robi się dla publiczności, tylko dla siebie. Utwory, które są naszymi faworytami, nigdy nie stały się przebojami. Z czego to wynika? Im więcej gramy, tym zaczyna nas fascynować coś bardziej skomplikowanego, trudniejsze utwory... Łatwe wpadające w ucho rzeczy już nie są dla nas interesujące. Bardzo długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego taką popularność zyskał np. nasz „Wariat”?
Czyli zespół się rozwija, a publiczność stoi w miejscu?
G: Czasem jest tak jak w „Rejsie”. Ludzie chcą słuchać tylko tego, co już wcześniej słyszeli.
Brak szansy na wyjście poza pewien schemat muzyki punkowej nie jest dla was pułapką?
S: Podoba mi się, że nie staramy się robić przebojów. Chyba, że Gelo to robi. Jeden z najnowszych numerów Rejestracji, który szczególnie podoba się publiczności – u nas jest już na czarnej liście.
G: Nigdy nie graliśmy takiego klasycznego brytyjskiego punka.
Czego synonimem jest dla was dzisiaj punk?
S: Dla mnie to niezależna muzyka alternatywna. Nie ma już takiego punka jak kiedyś. To tak jakby komuś wciskać, że istnieją jeszcze hippisowskie kapela. Czy Deep Purple to są dziś hippisi? A przecież zaczynali w takim okresie. A ja? Jaki dziś ze mnie punk?
Wynika z tego, że dzisiaj wszystko ogranicza się wyłącznie do rodzaju granej muzyki.
S: I bardzo dobrze. Przecież co by było, gdyby Gelo poszedł z irokezem do roboty?
G: Punk dziś bardziej kojarzy się z luźniejszym podejściem do życia niż z manifestowaniem swojego ubioru. Kiedyś rzeczywiście punków można było rozpoznać z daleka na ulicy. Dziś przejdzie obok ciebie i nawet się nie zorientujesz, że nim jest.
Niedawno ukazał się wasz singiel analogowy, wydany przez pub Pamela.
G: Trzy utwory studyjne, a wśród nich „Nie dajmy nadejść burzy”. To utwór, który powstał w 1985 roku, ale jeszcze nigdy nie był uwieczniony na płycie. Do tego nagrana na żywo „Kontrola”, zapowiadająca nasze koncertowe wydawnictwo.
A co z premierowym waszym materiałem?
S: Mamy już 6-7 nowych kawałów. Plany pokrzyżowały nam nieco roszady w składzie.
G: W tekstach śpiewam o polityce, pudernicach, ludziach idących po trupach do kariery... Samo życie.
* Wywiad ukazał się na łamach "Nowości" niemal przed rokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz