Wciąż w formie, wciąż uwielbiany. Szkocki wokalista udowodnił, że jako artysta nie powiedział jeszcze swojego ostatniego słowa. W sobotę zafundował swoim fanom dwugodzinny muzyczny show na toruńskiej Motoarenie.
- Po ile te koszulki? Po 100 zł? A co takie drogie? Każda sygnowana unikalnym autografem Stewarta? Nie? – zdziwione twarze zaglądających do stoiska z pamiątkami można było zauważyć co chwilę. Na kilka minut przed rozpoczęciem wydarzenia poza koszulkami z trasy koncertowej artysty pozostały już tylko kilkustronicowe albumy z fotografiami wokalisty za 70 zł oraz albumy promujące jego koncert na Motoarenie za 20 zł.
Kolorowe efektowne wizualizacje rozbłysły na scenie na kilka minut przed godz. 21. Muzycy poubierani w czarne garnitury i przyciągający oko żeński chórek. Gdy tylko dołączył do nich Rod Stewart ręce publiczności na murawie powędrowały z radości w górę. Pomarańczowa marynarka, lakierki, i biały mikrofon. Stewart przebierał się zresztą podczas koncertu kilkakrotnie. Najważniejsze było jedna to co i jak śpiewał.
"Tonight's the Night", „Baby Jane”, „First Cut is the Deepest”, „Maggie May”, nieco odmiennie zaaranżowana wersja “Downtown Train”, „Rhythm of my Heart”, „Da Ya Think I’m sexy”, a nawet kojarzone przede wszystkim z Bonnie Tyler “It's a heartache”. Stewart sypał przebojami jak z rękawa. Choć publiczność znała wszystkie piosenki, to jednak momentami ciężko jej było włączyć się do wspólnego śpiewania.
Fragment koncertu z Royal Albert Hall (2004)
Mimo zakazu fotografowania, flesze na stadionie błyskały cały czas. Nawet jeden z toruńskich posłów łamał ten zakaz ochoczo naciskając spust migawki. Po kilku utworach podryguje już cały stadion. Pod sceną fani z napisem „Rod! Dziękujemy ci za koncert w Gdańsku! Dziękujemy za Toruń”. Na białej podkoszulce jedna z dziewczyn niebieskim pisakiem wypisała sobie na piersi „Najpiękniejsze dziewczyny są z Polski!”.
Stewart tylko raz pozwolił sobie, aby usiąść. Cały czas tańczył po scenie. Żartował pokazując na telebimie czy to swoją rodzinę, czy zwierzęcego pupila. Na zakończenie „Rhythm of my Heart” wyświetlono biało-czerwoną flagę, a podczas finałowego “Hot Legs” – piłki z autografem Roda Stewarta poleciały w stronę publiczności. Bis tylko jeden: „Sailing”. Koniec? Tak szybko? Grali prawie dwie godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz