Jeśli zrobi się coś raz i jest fajnie, to wyciąga się rękę po raz drugi, trzeci, czwarty… Tym pierwszym razem był „Doktor”, dokumentalna opowieść o losach lekarza z Grębocina. Film miał swoją premierę podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Tofifest”. Zainteresowanie było spore, a produkcja została nawet uznana najważniejszym filmowym wydarzeniem 2009 roku w województwie kujawsko-pomorskim. Teraz nadszedł czas na ten drugi raz. I to muzyczny.
Nowy dokument nie ma jeszcze nazwy, bo nie ona jest najważniejsza. Tym razem pochylimy się nad nim nie z Łukaszem Karwowskim, ale z człowiekiem, który - jak dowiedziałem się niedawno - prawą ręką ściskał pierś Dolly Parton. Tej samej, która przez wiele lat była ucieleśnieniem seksualnych marzeń Amerykanów. Ale nie o tym miałem pisać…
Produkcja będzie zakorzeniona w latach 80. W czasach kiedy nie było jeszcze mp3, a koncertowe nagrania najsłynniejszych polskich zespołów krążyła wśród fanów przegrywane z kasety na kasetę. Przekazywane jak relikwie. Nigdy wcześniej, ani później muzyka nie miała takiej siły oddziaływania. Zwłaszcza w Polsce. Wtedy to w Toruniu narodził się zespół, który mimo ogromnego potencjału ze zmiennym szczęściem walczył o swoje miejsce wśród nowofalowych gwiazd. Jego nazwa brzmiała Bikini i wkrótce powstanie o nim film.
Od czego to wszystko się zaczęło? Na początku miał być reportaż do gazety o Zbyszku Cołbeckim, który po długim okresie emigracji wrócił z Anglii. Ostatecznie powstał z tego cały rozdział do książki o toruńskim rocku. W głowie cały czas tłukł się jednak pomysł, aby zaprezentować historię Bikini w jakiś inny sposób. Pomysł dojrzewał do czasu aż Darek Kowalski zgłosił się pod koniec ubiegłego roku z propozycją wydania DVD. Chciał, aby muzyczne nagrania i materiały z koncertów Bikini wzbogacić wywiadem. Pomyślałem, że skoro mamy już coś zrobić, to zróbmy, ale w nieco innej formie.
Archiwalne i współczesne materiały koncertowe, kilka teledysków, fotografii, a nawet unikalne filmy z pobytu Zbyszka w Londynie. To wszystko w wersji surowej już jest. Olbrzymia zasługa w tym Wojtka Budnego, z którym w dwójkę robimy ten film. Czego brakuje? Większej liczby rozmów, czyli wspomnień i refleksji zarejestrowanych przed kamerą. Planujemy przeprowadzić je w ciągu najbliższych miesięcy. Pierwsza osoba, która z chęcią zdecydowała się z nami porozmawiać o Bikini był Robert Brylewski. Zdjęcia ruszyły 28 stycznia. Lista osób, z którym nagrywane będą kolejne wywiady jest długa. Pomysłów jest wiele. Zobaczymy co teraz z tego wyjdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz