- Wygląda jak milion dolarów, a do tego genialnie śpiewa - mówi o Annie Hnatowicz twórca sukcesu Toronto oraz Manchesteru.
Sławomir Załeński szukał jej długo. Już od kilku lat pisał do szuflady piosenki, do których zaśpiewania zapraszał wiele różnych toruńskich wokalistek. Nagrywał, miksował... Mimo tego, że przez jego domowe studio przewinęło się kilkanaście zdolnych dziewczyn, wciąż wiedział, że to nie jest jeszcze ten głos i nie ta siła, której poszukuje. Kiedy po półtora roku prób zrezygnowany zadzwonił do swojego bydgoskiego znajomego z prośbą o pomoc, ten od razu zapytał: „A Anię Hnatowicz znasz?”
Anna Hnatowicz w studiu Sławka Załeńskiego (Fot. Nadesłana) |
- Podesłał mi jej profil na Facebooku. Zerknąłem i zobaczyłem na zdjęciu jakąś modelkę. W pierwszej chwili pomyślałem, że sobie ze mnie zażartował - opowiada Sławomir Załeński. - Okazało się, że Ania świetnie śpiewa. Po kilku dniach siedzieliśmy już wspólnie w studiu nagrywając wokale do czterech moich piosenek. Wcześniej projekt, do którego zapraszałem poprzednie wokalistki, nazwałem Brighton. Z Anią zaczynamy wszystko od początku. Ruszamy pod nowym szyldem i ze spolszczoną nazwą - Brajton.
Kim jest wokalistka, którą tak bardzo zafascynował się Załeński? Anna Hnatowicz ma 25 lat i pochodzi z Włocławka. Poza grupą Brajton śpiewa równolegle w bydgoskiej rockowej Arytmii. Miłośnicy telewizyjnych show zapewne kojarzą ją z występów w takich programach jak „Mam talent”, „Szansa na sukces” i „X-Factor”. Na swoim koncie ma kilka nagród. Przez krótki czas studiowała jazz i muzykę rozrywkową. Śpiewała też z hip-hopowcami. W czym czuje się najlepiej? - W balladach, które niosą w sobie wiele emocji - mówi.
Sławomir Załeński, Anna Hnatowicz oraz Dariusz Załeński (Fot. Nadesłane) |
Brajton pracuje w studiu nad debiutancką płytą. Zarejestrowano już: „Tanią historię”, „Jest taka siła”, „Za mało mi” i czwarty utwór, który nie ma jeszcze tytułu. Trwa nagrywanie ścieżek wokalnych do dziesięciu pozostałych piosenek. Całość utrzymany jest w klimacie pop, ale z rockowymi akcentami.
- Prowadzimy zaawansowane rozmowy z jedną z firm fonograficznych, która doskonale kojarzy Anię z jej występów telewizyjnych - mówi Załeński. - Album powinien ukazać się w przyszłym roku. Pierwszy koncert zagramy zapewne szybciej. Praca nad tym materiałem w studio to na razie nasz priorytet. A Manchester? Mamy gotowy materiał na płytę. Jest już decyzja o jej wydaniu, ale termin nie jest jeszcze znany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz