Strony

poniedziałek, 17 listopada 2014

CoRock Festival 2014

Coma. Ten zespół zawsze słynął z potężnego koncertowego uderzenia. Tym razem również nie zawiódł. Był ogień. Piotr Rogucki wił się na scenie w swoim rockowym balecie, a jego koledzy prześcigali się w technicznych popisach. Koncert Comy był o tyle szczególny, że zespół wykonuje podczas obecnej trasy koncertowej wszystkie kompozycje ze swojej debiutanckiej płyty. Wydanego dokładnie 10 lat temu „Pierwszego wyjścia z roku”.

Coma ponownie wychodzi z mroku (Fot. T.Bielicki)
Dekadę temu miałem okazję dwukrotnie gościć na koncertach, na których muzycy prezentowali taki sam zestaw utworów. Co się od tego czasu zmieniło? Najbardziej sam  Rogucki. Kiedyś potrafił kompletnie zniszczyć się fizycznie, szalejąc na scenie jak opętany. Teraz nieco stonował. A przede wszystkim zmienił się jednak jego sposób śpiewania. Jest bardziej aktorsko, z manierą. I nie jest to wyłącznie moja opinia.

Zabrzmiało wszystko, czego można było się spodziewać. Od „Leszka Żukowskiego” po wieńczące koncert „Sto tysięcy jednakowych miast”. To zawsze robi ogromne wrażenie, gdy podczas wykonywania tego ostatniego utworu publiczność, podobnie jak Rogucki, siada tak jak on - na podłodze. Tym razem w hali widowiskowo-sportowej w ciągu 3-4 sekund usiadło prawie 1,5 tysiąca osób. Na bis „Listopad”

Koncert Comy poprzedził promujący swój najnowszy album „Jakby nie był jutra” Happysad. A może raczej należałoby napisać Orkiestra Happysad, albowiem zespół zaprezentował się w Toruniu z trzyosobową sekcją dętą oraz klawiszowcem. Dzięki takim kompozycjom jak chociażby „Tańczmy” impreza po raz drugi – po świetnym wcześniejszym energetycznym występie Łąki Łan - nabrała nieco tanecznego charakteru.

Happysad w poszerzonym składzie (Fot. T. Bielicki)
Happysad zdecydował się pójść swoim nowym albumem w nieco innym kierunku niż dotychczas. Mniej jest na nim tych typowo happysadowo radosnych refrenów i harcerskich akordów. Odbiór tego materiału na żywo bywał rożny. W sumie bardzo trudno było orzec na kogo nastawiała się festiwalowa publiczność. Najwięcej chyba na Comę, ale gdy zespół w finale skończył grać jeden bis, wszyscy po kolei zrobili spod sceny odwrót.

Organizatorzy CoRock Festivalu tak dobrali program, aby każdy znalazł w nim coś dla siebie. Był Mjut, znany z telewizji Lorein, OSTR w zaledwie 30 minutowej odsłonie, co zrekompensował fanom rozmawiając z nimi drugie tyle po występie, a także wspomniany już Łąki Łan, który zmienił halę w jedną wielką funkową dyskotekę. Mimo tego udało się wypełnić ogromny obiekt zaledwie w 1/6. Było więc nieco pusto. 

Choć impreza niezła, to sobotni siedmiogodzinny muzyczny maraton CoRock Festivalu w zamkniętej przestrzeni hali widowiskowo-sportowej przy ul. Bema był wykańczający... I to tym bardziej, że po drugim zespole w barze skończyło się piwo.

CoRock Festival, Toruń 15 listopada 2014. 
Coma, Happysad, O.S.T.R., Łąki Łan, Lorein, Mjut. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz