Strony

środa, 4 czerwca 2014

Organek "Głupi"

O tym debiucie mówi się głośno w całej Polsce. Już dawno żaden z toruńskich wykonawców nie zdobył tylu pochlebnych recenzji i nie miał takiej promocji. 

Organek "Głupi"
Coraz rzadziej mam tak, że po włożeniu do odtwarzacza płyty i wciśnięciu przycisku „play”, jestem w stanie po pierwszych dźwiękach przysiąść na fotelu i powiedzieć sam do siebie „O, kurcze...”. Tomasz Organek zaskoczył. Nie tylko mnie, ale wszystkich. Jak sam mówi - nagrał wreszcie taką płytę, jaką zawsze chciał nagrać. Utrzymaną w duchu vintage rocka, a więc z ukłonem w stronę klasyki rocka lat 60. i 70.; muzyki, którą od zawsze się fascynował. Podaną w nowoczesnym sosie. Ze świetnymi gitarowymi riffami i mądrymi, życiowym opowieściami.

Album - nieco przekornie nazwany przez autora „Głupi” - otwiera rozpędzone „Nazywam się Organek” z frazą, która mogłaby stanowić credo całej płyty „Nazywam się Organek i mam w sercu ranę”. Trzeba przyznać, że gitarzysta uzewnętrznia się przed słuchaczami na tym albumie jak nigdy dotąd. Jego zespół nie zwalnia tempa w kolejnym utworze „Dziewczyna śmierć” z riffami, których można mu pozazdrościć (mój osobisty nr 1 z tej płyty). A to tylko jeden z wielu świetnych momentów na „Głupim”. 

W singlowym „Nie lubię” zespół zwalnia tempo, aby zanurzyć się w klimaty bliskie The Doors. Podobnie jest w „King of the Parasites” z muzycznymi nawiązaniami do „When The Music’s Over” tego samego zespołu. Przyznam się jednak, że gdy po raz pierwszy usłyszałem cały materiał Organka na koncercie, to moje skojarzenia powędrowały bardziej ku twórczości The Black Keys (m.in. „Stay”), a przede wszystkim eklektycznym dokonaniom Jacka White’a. 

Z Whitem łączy Organka co najmniej jedna mocna rzecz. Jeden i drugi to muzyczny kameleon, który uwielbia mieszać style sięgając do spuścizny muzyki i adaptując ją do swoich potrzeb. I to po swojemu. Na „Głupim” raz gra rocka, a nawet punk („Młodzież szuka sensacji”), aby po chwili chwycić za akustyczną gitarę i wykonać bluesujące, świetne tekstowo, mroczne „O, matko”. Bardzo lubię takie mieszanie klimatów, dzięki czemu płyta nie nudzi się nawet po dwudziestym, trzydziestym przesłuchaniu.

„Głupi” nie jest albumem, z którego piosenki mają szansę zagościć w radiu. Rozgłośnie nie lubią bowiem takiego brudnego gitarowego grania, a Tomasz Organek - z tego co go znam - nie ma też ciśnienie, aby na siłę wbijać się na top listy. Prędzej usłyszymy go na koncercie lub na którymś z ogólnopolskich festiwali. Dziś już wiadomo, że 14 czerwca zagra na Orange Warsaw Festival. Walczy też o udział w Męskim Graniu. W Toruniu usłyszymy go 20 czerwca na Rynku Staromiejskim w ramach koncertu „Toruńskie Gwiazdy”. 

Warto wspomnieć, że w tegorocznym plebiscycie Radia Gra debiutancki album zapewnił Organkowi nominację we wszystkich trzech kategoriach: Nadzieja Roku, Wykonawca Roku oraz Płyta Roku. Zasłużenie. „Jeśli nie kupicie sobie tej płyty, to za kilka lat wasze dzieci będą się z was śmiały”. To zdanie pochodzące z zupełnie innej recenzji można śmiało wykorzystać również tutaj. Album „Głupi” ukazał się nakładem wydawnictwa Mystic Production. 

Organek, Głupi, Mystic Production 2014. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz