Po całkiem udanym debiucie sprzed kilku lat, toruński zespół Disparates postanowił pozostać wierny swojej folkowo-rockowej stylistyce.
Disparates "Popoludnie" |
Nowy album Disparates powstawał tak długo, że chyba sami muzycy zapomnieli już, że nad nim pracują. Charakteru ich nagraniom na płycie zatytułowanej „Popołudniu” nadają przede wszystkim instrumenty dęte i partie akordeonu (otwierające album „Trzy sny”, „Metropoland” - poza tytułowym utworem najlepsza piosenka na płycie). A wszystko zostało zarejestrowane jakby z duchem muzyki klezmerskiej gdzieś w tle.
Bardzo eklektyczny jest to album. I co ważne w przypadku tego zespołu, skłaniający nie tylko do zagłębiania się w samą muzykę, ale również w teksty. Poetyka piosenek wokalisty i gitarzysty Bartka Kulika zasługuje na spore uznanie. „Jeszcze wcześnie, lecz wdowa ręką lepką od malin/ Zbiera listy i zdjęcia, mieląc je na korale” - śpiewa lider Disparates w „Popołudniu”. Jestem gotów wybaczyć mu za to nawet to irytujące wokalne wibrato, którego nadużywa przy byle okazji.
Są jednak rzeczy, których łatwo wybaczyć się nie da. Kulik musiał chyba bardzo zazdrościć Grabażowi tworzenia wpadających w ucho piosenek, skoro w „Gemini I” podkradł mu (lub zapożyczył - jak kto woli) linię wokalną z „Chorego na wszystko” Strachów na Lachy. Nieładnie. Po przesłuchaniu całości pozostaje więc lekki niesmak.
Disparates, Popołudnie, Lou & Rocked Boys 2014.
Odpowiedź Bartka Kulika, lidera Disparates na recenzję płyty "Popołudnie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz