Strony

niedziela, 16 grudnia 2012

Koncert pamięci Grzegorza Ciechowskiego 2012


Czterogodzinna muzyczna wędrówka po twórczości Grzegorza Ciechowskiego okazała się w tym roku najmniej spójną ze wszystkich dotychczasowych edycji tego szczególnego koncertu. Szkoda. 

Obserwując reakcje publiczności, aż trudno było uwierzyć, że Republika zakończyła swoją działalność 11 lat temu. Emocje fanów są nadal tak żywe jakby zespół dopiero wczoraj zszedł ostatni raz ze sceny. Na pamięć znają teksty piosenek, niestrudzenie skandują nazwę swojego ulubionego zespołu. Zbigniew Krzywański, Leszek Biolik, Sławomir Ciesielski (wielki nieobecny sobotniego koncertu), Paweł Kuczyński oraz on - Grzegorz Ciechowski. Nigdy nie pojawią się już wspólnie pod szyldem Republiki, a grudniowy koncert jest w "Od Nowie" jedyną szansą, aby fani usłyszeli stworzone przez nich kompozycje raz jeszcze. Na żywo. 

Ania Rusowicz (Fot. T.Bielicki)
Co roku wydarzenie jest też okazją do wręczenie Nagrody Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. W tym roku to trafiła w ręce Meli Koteluk. Wokalistka zaprezentowała autorski 30-minutowy set składający się z kompozycji z debiutanckiej płyty „Spadochron”. Zabrzmiała i „Melodia ulotna”, i kameralna perełka „Stale płynne”. Na zakończenie sięgnęła nawet po „Ani ja, ani ty” Obywatela G.C z filmu „Stan strachu”.
Choć koncert reklamowany był jako wydarzenie, w którym z twórczością Ciechowskiego zmierzą się polskie wokalistki, to jednak nie do końca tak było. Po raz pierwszy w historii można było odnieść wrażenie, że organizatorzy trochę w pośpiechu konstruowali tegoroczny program i pod koniec z uwagi na zbyt mało liczbę zaproszonych wokalistek, postanowili dorzucić z braku pomysłu wirtuozerskie popisy Krzysztofa Ścierańskiego (zagrał niesamowicie rozimprowizowane „Tak długo czekam” i muzykę z „Wiedźmina”) oraz Tymon Tymańskiego, który pojawił się z grupą Transistors w finale (m.in. „Halucynacje”, „Psy Pawłowa”, „Republika” czy „Biała flaga”). Trochę nie zgrywało mi się to niestety w spójną całość, a porównując koncerty z poprzednich lat można było poczuć niedosyt. 
A same wokalistki? Na scenie mogliśmy usłyszeć Małgorzatę Ostrowską („Nieustanne tango” i wykonane z gościnnym udziałem Leszkiem Biolika „Tak, tak... to ja”), siostry Barbarę i Zuzannę Wrońskie z grupy Ballady i Romanse („W ogrodzie Luizy” i  „Sexy doll”; ta ostatnia kompozycja choć świetne zaśpiewana - nie przebiła tego, co zrobiła z tym utworem kilka lat temu na tym samym koncercie Ania Dąbrowska), Misię Furtak - szkoda, że samą, a nie z resztą Tres.b. („Lawa” i „Telefony”), kolejne siostry - Natalię i Paulinę Przybysz (wywrócony do góry nogami „Prąd”, bujające „Przeklinam cię za to” i „Siódma pieczęć”), a także Martynę Jakubowicz („Śmierć na pięć” i „Zapytaj mnie czy cię kocham”).

Siostry Wrońskie (Fot. T. Bielicki)
Najmocniejszym punktem tegorocznej edycji okazał się jednak big-beatowy zastrzyk, który zafundowała publiczności Ania Rusowicz. Takich braw nie zebrała nawet Koteluk. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale przearanżowane „Gadające głowy” czy „Znak =” mogą naprawdę zabrzmieć jak rasowe hity ze złotych lat 60. nie tracąc nic ze swoje siły. Nieprawdopodobne! Rusowicz z zespołem to polski posthippisowski dynamit emanujący na scenie już od pierwszych taktów pozytywną energią. 
Na koniec smutna refleksja. Grzegorz Ciechowski przez całe życie uciekał artystycznie od tego, aby być stawiany przy takich twórcach jak Lombard czy Martyna Jakubowicz. I co mu przyszło po śmierci? To właśnie ich wytypowano, aby zmierzyli się z jego muzyczną spuścizną. Twórca „Białej flagi” nie przewraca się z tego powodu grobie. Ale z pewnością, gdy zobaczył jak autorka słynnego przeboju „W domach z betonu” śpiewa z kartki składający się niemal z jednego zdania tekst jego piosenki „Zapytaj mnie czy cię kocham”, musiał się uśmiechnąć. Gdzieś tam w artystycznymi niebie.

2 komentarze:

  1. Naprawdę M. Jakubowicz śpiewała "Zapytaj czy cię kocham" z kartki? przecież tam jest zaledwie 6 słów... Niestety, formuła tych koncertów chyba się już skończyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie w ogóle jest żenujące obserwować wykonawców, którzy przyjeżdżają zaśpiewać na tym szczególnym dla Torunia wydarzeniu 1-2 utwory i nie są w stanie przyswoić sobie tekstów... przecież nie bierze się ich z łapanki (mam nadzieję) i mogą przygotować się do tego występu odpowiednio wcześniej...

    OdpowiedzUsuń