Strony

środa, 3 lutego 2016

Wierzcholski najlepszym harmonijkarzem w Polsce

- Jestem samoukiem. Do wielu rozwiązań w grze na harmonijce dochodziłem metodą prób i błędów - mówi Sławek Wierzcholski, lider Nocnej Zmiany Bluesa, który w ankiecie pisma "Twój Blues" zdobył pierwsze miejsce w kategorii: harmonijka ustna.

Sławek Wierzcholski (Fot. Jacek Smarz)
Nie jest to pierwszy raz, kiedy sięgasz po laury w plebiscycie „Twojego Bluesa”...

To prawda. Przez kilka lat byłem w tym zestawieniu na pierwszym miejsce. Później na pewien czas zajmowali je moi uczniowie. Albo Bartosz Łęczycki, albo Michał Kielak. Domyślam się, że mój powrót na czoło zestawienia wiąże się wydaniem w ubiegłym roku koncertowej płyty „Back to the roots”. Gram na niej sporo na harmonijce. Co ciekawe album został wysłany na konkurs International Blues Challenge do Memphis, gdzie występowaliśmy z moim zespołem dwa lata wcześniej. I znalazł się w gronie 20 najlepszych płyt.

Twoi uczniowie przeskoczyli swojego harmonijkowego mistrza?

Chętnie dzielę się swoją wiedzą, aby nie musieli zdobywać jej sami. W ciągu kilku warsztatowych spotkań mogę przekazać każdemu to, do czego sam dochodziłem w kilka lat. Wiem, że to ważne. Pamiętam jak w latach 80. uczyłem się grać słuchając nagrań i próbując rozgryźć technikę swoich ulubieńców. Nie chciałbym, aby moi uczniowie zatrzymali się na moim etapie, tylko poszli jeszcze dalej. Od wielu z nich teraz to ja mógłbym się uczyć.

Wielokrotnie rozmawialiśmy o Twojej miłości do harmonijki, ale nigdy nie padło pytanie, gdzie nauczyłeś się na niej grać?

Jestem samoukiem. Do wielu rozwiązań w grze na harmonijce dochodziłem metodą prób i błędów. Później oczywiście starałem się poszerzać swoją wiedzę. Uczęszczałam m.in. na wykłady z teorii jazzu w Stanach Zjednoczonych. Sporo o harmonii dowiedziałem się od toruńskiego pianisty Bogdana Hołowni.

W jakim wieku zaczęła się Twoja przygodę z harmonijką?

Mogłem mieć jakieś 16 lat. Rodzice specjalnie mnie do tego nie zachęcali, choć moja mama cieszyła się z moich występów w Młodzieżowym Domu Kultury, gdzie zagrałem m.in. jednocześnie na pożyczonej gitarze i harmonijce ustnej. Pamiętam, że mama przyszła na ten występ ze swoją przyjaciółką, a ja byłem z tego bardzo dumny. Nuty poznałem w Domu Harcerza na lekcjach nauki gry na gitarze u Zenona Sósa.

Gdy dziś ktoś pyta Cię o płyty ze świetnymi partiami harmonijki ustnej, to co wymieniasz? 

Wszystko zależy od gatunku. Zawsze będę polecał płyty mistrzów, którymi sam się fascynowałem. W bluesie warto sięgnąć po nagrania Charliego Musselwhite’a, w jazzie Howarda Levy’ego, w muzyce poważnej Williego Burgera, w folku Brendana Powera itd. Podczas festiwalu „Harmonica Bridge” staram się zawsze pokazywać różne gatunki muzyczne. Nie jest możliwe porównanie muzyka grającego świetnie muzykę poważną z wirtuozem bluesa. To bardzo odległe gatunki, choć grane z powodzeniem na harmonijce.

Napisałeś ostatnio muzykę do premierowego spektaklu Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu opartego na motywach „Przygód Tomka Sawyera”. Czego możemy się spodziewać? 

Spektakl będzie miał swoją premierę 1 czerwca. To musical reżyserowany przez Giovanniego Castellanosa. Niebawem rozpoczną się próby. Dla mnie to już drugie spotkanie z teatralną sceną. W latach 90. napisałem dla Teatru Horzycy muzykę do „Historii o miłosiernej”. Graliśmy wówczas na scenie z Nocną Zmianą Bluesa. Tym razem muzyka zostanie nagrana wcześniej. Całość utrzymana jest w klimacie I poł. XIX wieku, a więc bliżej będzie jej do folku.

***

Pod koniec marca tego roku w serii „Złota kolekcja” wydawnictwa Warner Music
Poland ukaże się podwójny album Sławka Wierzcholskiego i Nocnej Zmiany Bluesa. Jedna płyta zawierać będzie nagrania studyjne toruńskiego zespołu, a druga koncertowe. Na albumie znajdzie się też kilka niepublikowanych do tej pory nagrań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz