Strony

poniedziałek, 3 lutego 2014

Najciekawsze zagraniczne albumy 2013 roku - podsumowanie

Pewnych płyt wstyd nie znać. Po prostu. Poniżej to, co moim zdaniem było warte szczególnej uwagi w 2013 roku. Kolejność alfabetyczna. 



  
Arctic Monkeys „AM”
Udowodnili, że gitarę elektryczną nadal z powodzeniem da się jeszcze wykorzystać.




Biffy Clyro „Opposites”
Niezłe melodie, nośne refreny i jedna z najlepszych produkcje ubiegłego roku.




Daft Punk “Random Access Memories”
Gdzieś tam w duchu lat 70 i 80. Niezwykle urozmaicony materiał, którego słucha się w całość z przyjemnością. A to rzadkość.



Daughter “If You Leave”
Melancholia w graniu na gitarze i w śpiewaniu. Najlepszy debiut minionego roku. Nie tylko dla nieszczęśliwych dziewczyn.



Fire! Orchestra „Exit!”
Już dawno nie odjechałem tam przy słuchaniu. Tylko dwa utwory. Ale za to jakie. Muzyka jazzowego pogranicza.



Foals „Holy Fire”
Gitarowa kawałki przy których można się pogibać na parkiecie? Oto przebojowy dance-punk.  




James Blake “Overgrown”
Rzadko spotykana wrażliwość w połączeniu z możliwościami komputera. Aby dotrzeć do tych piosenek, trzeba je kilkakrotnie przesłuchać.



Lorde „Pure Heroine”
Można jej słuchać a capella, a i tak będzie ciekawie. Chyba nie ma nikogo kto by nie słyszał „Royals”.



Motorhead "Aftershock"
Nawet jak sięgają po bluesa, robią to w taki sposób jakby wyruszali czołgiem na polowanie za białym królikiem.





Nick Cave &The Bad Seeds „Push The Sky Away”
Niby ten sam, a jednak z każdą płytą inny. Nikt tak jak on nie zna naszej mrocznej strony.



Pearl Jam “Lightning Bolt”
Udany zwrot w kierunku własnych korzeni. Po prostu. 


Sigur Ros "Kveikur"
Epickie kompozycje. Wszystko płynie, pięknie się rozciąga. Wystarczy odpalić po zmroku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz