Strony

wtorek, 7 stycznia 2014

Atrakcyjny Kazimierz "Sex na raz"

Żądze znów rządzą, czyli po dziewięciu latach milczenia mamy wreszcie nowy album Atrakcyjnego Kazimierza. Jacek Bryndal, który na co dzień grywa na basie w Kobranocce, po raz kolejny postanowił dać solowy upust swoim artystycznym pomysłom. Tak powstała płyta „Sex na raz”.

Atrakcyjny Kazimierz "'Sex na raz"
Pamiętam to jak dziś. Początek lat 90. i nagle rozgłośnie radiowe zaczynają niemal zgodnie puszczać serię dowcipnych piosenek, w których motywem przewodnim są relacje damsko-męskie. O sprawcy wielu ciąż, gwałtach w mieście, a także o tym, że trzeba kochać – „a jak nie, to wynocha”. I nawet ci, którzy wówczas pytali ile tak można o tym seksie wciąż śpiewać, nie mogli odmówić tym utworów ogromnej przebojowości i nucili sobie przy goleniu melodyjne refreny. Bo jeśli raz weszły do głowy, to zadomowiły się tam na dobre.

Od tamtego debiutu minęło sporo lat. Po drodze Jacek Bryndal popełnił kolejne albumy, na których pojawiły się większe i mniejsze przeboje. Od czasu poprzedniej płyty „Winogrono” minęło dziewięć lat. To sporo. Jak bardzo zmienił się przez ten czas Atrakcyjny Kazimierz? Łatwo zgadnąć, że Bryndal nagrywał ten album, zasłuchany w funkową spuściznę Jamesa Browna, któremu zresztą zadedykował utwór „Jerzy Brązowy”. Inspiracje królem funku można odnaleźć też chociażby m.in. we wstępach do „Ciągot”, czy „Nie czuj się winny”.

Atrakcyjny Kazimierz nie zatracił umiejętności tworzenia wpadających w ucho melodii. Jak dla mnie absolutnym numerem jeden na tej płycie jest piosenka „Ciągoty” Te uzupełniające się riffy i dźwięki saksofonu przed każdą - niemal wyrapowaną - zwrotką… Jest naprawdę nieźle. I do tego ten niezwykle nośny refren: „Żądza mnie wpędza ze związku w związek/ Lecz wszystkich dziewczyn mieć już nie zdążę”. Murowany przebój wszystkich domówek w czasie karnawałowego szaleństwa. Oj, fajnie jest się przy tym pogibać w średnim tempie.

Przebojowego potencjału nie można też odmówić piosence „Pakuj więc mała walizy”. A to jeszcze nie koniec. Zawsze lubiłem Atrakcyjnego Kazimierza w tej bardziej żywioło-imprezowej odsłonie. Kolejnym numerem, który potrafi zagościć w pamięci jest „Nie czuj się winny”, w którym dostajemy – napisaną charakterystycznym dla brata Jacka, Rafała, językiem – opowieść pewnego spotkania przy rodzinnym stole. Jest też m.in. coś o piciu, bo „zawsze się znajdzie jakaś okazja” („Trzeba się napić”), czy o rozstaniu - „kończy się wszystko tak jak niedziela/ trudniej się będzie teraz pozbierać” (Nie mogło być tak dłużej”).

Na charakter albumu – poza liderem – niebagatelny wpływ miał także wokal pojawiającej się w chórkach Joanny Czajkowskiej i wszechobecny saksofon Waldemara Zaborowskiego, którzy w Atrakcyjnym Kazimierzu działali już wcześniej. Jak sam mówi o tym materiale Jacek Bryndal – „Sex na raz” jest jego najbardziej egoistyczną płytą. Nie tylko jest autorem całej muzyki, ale jeszcze zagrał na większości instrumentów wspierającym się przy tym mocno samplami. Wyszło ciekawie, choć w niektórych momentach mógłby sobie te zabawy z komputerem podarować.

*Wywiad z Jackiem Bryndalem na temat albumu "Sex na raz" można przeczytać TUTAJ.

Atrakcyjny Kazimierz, Sex na raz, Soliton Poland 2013.