Strony

piątek, 18 stycznia 2013

Najciekawsze płyty 2012, część I - świat


Czego było warto słuchać w 2012 roku? Subiektywny wybór. Bez wskazywania na konkretne utwory, bo płyta to całość a nie jeden singiel. Będzie krótko. Kto i za co. 


Neil Young - Psychedelic Pill

Naprawdę trzeba mieć jaja, aby wydać taki album. Kto w dzisiejszych czasach mógłby sobie jeszcze pozwolić na to, aby otwierająca kompozycja trwała ponad 25 minut (!) Nie jest to płyta na miarę „Ragged glory", czy „Mirror Ball”, ale wyraźnie słychać, że Young wrócił do  garażowego grania. Temu facetowi wystarczy podłączyć gitarę do wzmacniacza i wiadomo, że nie będzie nudno. 


Grizzly Bear - Shields

Nie byłem ich fanem od pierwszej płyty, ale ten album potrafi przekonać wielu malkontentów. Nie jest to muzyką na każdą okazję. I choćby dlatego warto po nią sięgnąć, aby się dowiedzieć dlaczego. Tyle tu ciekawych rzeczy. Po kilku przesłuchaniach można się uzależnić. To właśnie do inspiracji chłopakami z Brooklynu przyznaje się najczęściej Hey. I troszeczkę to chyba nawet słychać w ich ostatnich nagraniach. 


Dead Can Dance - Anastasis

Strasznie długo trzeba było czekać na ten szczególny album. Sam straciłem już nadzieję, że kiedykolwiek się ukaże. A jednak jest. Urzekający, piękny... Nikt nie jest w stanie wygenerować takiego klimatu jak ten szczególny duet. Inny wymiar. W budowaniu dramaturgii, rozkładaniu akcentów. Są nie do podrobienia. Bez wstydu można postawić na półce obok ich najlepszych dokonań. 


Jack White - Blunderbuss

Ten gość jest jak muzyczny kameleon, w którego ciele bezustannie wibruje echo pierwszych płyt Led Zeppelin. Gdy wszyscy spodziewali się kolejnych gitarowych erupcji nagrał płytę jak na niego dość stonowaną, na której każdy kawałek stanowi odrębna muzyczną historię. Dziś to rzadkość. I jak to wszystko razem pięknie się buja. 


Muse - The 2nd Law

O tym albumie pisano wiele jeszcze przed jego wydaniem. Materiał zdecydowanie mniej przebojowy niż poprzednie płyty. Inny. Ogromnie zróżnicowany pod względem pomysłów aranżacyjnych. Rozmach, patos… Od czasu kiedy oglądałem tę grupę na żywo trudno mi powiedzieć o niej złe słowo. W XXI wieku Brytyjczycy nadal są górą, a reszta musi ustawiać się za nimi w kolejce.


Podsumowanie polskich płyt 2012 roku wkrótce.
Zestawienie za 2011 rok TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz