Od kilkunastu lat mieszkasz w Toruniu. Prześledziłem teksty na premierowej płycie. Usilnie poszukiwałem toruńskich wątków, ale na żaden nie trafiłem.
Gdy mieszkałem w Poznaniu, również nie używałem wątków topograficznych. Może przyjedzie jeszcze czas, aby opisać swoje dawne i obecne podwórko. Na prośbę jednego z wydawnictw napisałem kiedyś krótki tekst o pobycie w Toruniu. Udało mi się to zrobić prozą. Czy uda się piosenką? Dostojewski pisał, że jeżeli chcesz coś uczciwe opisać, to zacznij od opisania swojej wioski. Kusi niekiedy, aby to zrobić.
Grupa Raz Dwa Trzy |
Jest za to bardziej refleksyjniej niż bywało do tej pory. Pojawia się tematyka poszukiwania, drogi… Jest także dyskretnie o Bogu.
Bóg rzeczywiście jest obecny jako Stwórca, do którego zawsze można się odnieść. Który decyduje o wszystkim. Na płycie starałem się używać słów kluczy, umieszczając je w odpowiednich kontekstach. Żeby pobudzić nieco wyobraźnię odbiorcy i trochę zamieszać w stereotypach.
Co to znaczy?
Myślimy o ptaku czy kamieniu w sposób codzienny, poetycki czy biblijny, ale równie dobrze można do tego podejść zupełnie inaczej. Pokazując funkcje dodatkowe. Kamień to nie tylko przedmiot, którym się rzuca. Może znosić pewne upokorzenie z powodu jego użycia. Wystarczy poczytać Brodzkiego, Miłosza, Szymborską, aby zauważyć jak pogłębiają znaczenia słów. Prostotą, wrażliwością, wyczuciem, klasą…
A więc to nie jest przypadek, że właśnie „Z uśmiechem dziecka kamień” otwiera album?
Ja nazywam tę piosenkę „miłe złego początki”. Adam i Ewa umieszczeni na tym najlepszym ze światów, czyli w raju, muszą dokonać najważniejszego wyboru. My jako ich potomkowie - również. A niektórych wyborów przecież żałujemy. (…) Jako chrześcijanin wierzę, że człowiek szczęśliwy może być tylko wobec Boga.
Jaka w kontekście tego jest ta płyta?
(śmiech) Ma opinię trudniejszej. Podjąłem kilka radykalnych decyzji, które sprawiły, że używam właśnie takiego, a nie innego języka. Mówię nim o tematach, które w szczególny sposób mnie interesują.
Nie jest to zbyt radykalna zmiana dla osób, które znają was tylko z ostatnich płyt z piosenkami Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego?
Zespół Raz Dwa Trzy funkcjonuje w obrębie piosenki popularnej. Na „Skądokąd” proponujemy jednak coś zupełnie innego od tego, czym piosenka popularna jest na co dzień. I to jest pewien kłopot. To nie pierwszy raz, kiedy próbuję przesunąć poprzeczkę, aby dotrzeć głębiej do słuchacza. Wiem, że można się świetnie bawić dźwiękami i słowem. I robimy tak na naszych koncertach. Bez możliwości wypłynięcia na głębszą wodę, zabawa pozostaje tylko zabawą i robi się trochę pusto.
Bogatsze aranże, smyczki, jazzowe cody z zagrywkami w stylu Johna Scofielda. Zawsze ciągnęło was w stronę jazzu. Na „Skądokąd” jest tego jakby więcej.
Tak. To celowy zamysł. Podczas występów zawsze szliśmy w tym kierunku. Sporo improwizacji i poszukiwań w obrębie muzyki jazzowej. Na koncertach mamy łatwość w konstruowaniu momentów, które już nigdy się nie powtórzą. Chciałbym to samo robić ze słowem. Problem polega jednak na tym, że słowo niesie swoje znaczenie. Raz użyte powoduje, że słuchacz będzie się do niego odnosił. Nie ukrywam, że odczuwam ogromną pokusę improwizacji znaczeniem słowa. Tak, aby było niepowtarzalne.
Wywiad ukazał się 1 marca 2010 roku.
Raz Dwa Trzy, Zgodnie z planem (może świt błyśnie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz