Jacek Bryndal alias Atrakcyjny Kazimierz opowiada o swojej piątej płycie solowej zatytułowanej „Sex na raz”. Premierowy album ukaże się już 20 maja.
Fot. Adam Zakrzewski |
- Sam zarejestrowałem większość partii gitar, basu i klawiszy. Tylko sporadycznie korzystałem z pomocy innych muzyków. Waldek Zaborowski zagrał na saksofonie, mój brat Michała na perkusji, a Jacek Moczadło z Kobranocki dorzucił kilka ozdobników na gitarze.
- Gdzie umiejscowić ten materiał wśród poprzednich płyt Atrakcyjnego Kazimierza?
- Na pewno jest inny od debiutanckiej „Prawdziwej miłości”, która cieszyła się największym zainteresowaniem. Sporo będzie na tym albumie sampli i muzyki robionej przy pomocy komputera. Tekstowo też jest nieco inaczej. Mój brat Rafał, który jak zwykle jest autorem wszystkich tekstów, nieco już spoważniał. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdyby nie było trochę śmiesznie, ale jednocześnie i nostalgicznie.
- Teksty zawsze był ważną częścią twórczości Atrakcyjnego Kazimierza. O czym tym razem opowiadają?
- Pojawia się tęsknota za kimś kto wyjechał bardzo daleko, co przypomina tekstowo piosenkę „Mieszkam w Berlinie” z pierwszej płyty. Są obserwacje relacji damsko-męskich. W jednej z piosenek śpiewam „Żądza mnie wpędza ze związku w związek/ Wszystkich dziewczyn mieć już nie zdążę”. Będzie trochę refleksji z myślą przewodnią: seks, odzież na wagę, bank, mięso i chemia.
- Jakie będzie tytuł tej płyty?
- Miałem kilka pomysłów. Ostatnio stanęło na „Sex na raz”. Pierwszym singlem będzie kompozycja, którą napisałem w hołdzie dla Jamesa Browna. Od 25 lat słucham go bardzo namiętnie. Pozbierałem fragmenty jego wywiadów i powklejałem do muzyki, którą sam napisałem. Do tej zaśpiewałem kilka jego charakterystycznych okrzyków i fraz w jego stylu.
Teledysk do "Gwałcą" z debiutanckiej płyty pt. "Prawdziwa miłość"
- Najpierw był Atrakcyjny Kazimierz i Cyganie, później Atrakcyjny Kazimierz i Wiśnie. A teraz?
- Po prostu Atrakcyjny Kazimierz. Dlaczego? Udział innych muzyków na poprzednich płytach był zdecydowanie większy niż teraz. Procentowo 80 proc. tego materiału zrobiłem sam w ciągu ostatniego rok. Na płycie znajdzie się 11 premierowych utworów.
- A co z projektem Cisi Mnisi, w którym mieli wziąć udział różni polscy wokaliści?
- W ostatnim roku pracowaliśmy z Kobranocką nad płytą „Spox!”, co zabierało mi trochę czasu i energii. Poza tym trudno było pogodzić wszystkie terminy artystów, których zaprosiłem do projektu Cisi Mnisi. To wszystko sprawiło, że odstawiłem go nieco na bok. W tym roku chciałbym go jednak sfinalizować. Jeszcze w kwietniu przyjedzie do Torunia Małgorzata Ostrowska oraz Rudi Schubert, aby nagrać swoje partie wokalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz