wtorek, 15 grudnia 2015

"My lunatycy. Rzecz o Republice"

Okładka książki "My lunatycy. Rzecz o Republice"
Wiele ukazuje się książek dotykających muzyki. Niektórym ich autorom chyba wydaje się, że wystarczy posadzić przed sobą znaną personę, włączyć dyktafon i pogadać sobie o wszystkim. A o wszystkim znaczy zazwyczaj o niczym. Druga sprawa, że to, co się usłyszy, trzeba jeszcze umieć odpowiednio opakować, aby czytelnik wyciągnął coś ciekawego z takiej rozmowy dla siebie. Wywiad, wbrew pozorom, wcale nie jest bowiem najprostszą z dostępnych form.

Przyznaję, że mając za sobą przeczytanych wiele muzycznych biografii, kompendiów i wywiadów-rzek, podszedłem do prawie 600-stronicowej publikacji o fenomenie Republiki z pewną dozą nieufności. Obawiałem się, że skoro autorzy postanowili dać dojść do głosu najzagorzalszym fanom i przyjaciołom zespołu, który od lat 80. nie przestaje fascynować kolejnych pokoleń, to otrzymamy sztampową muzyczną laurkę. Jakże się w tym przypadku pomyliłem. 

Prawdą jest, że „My lunatycy. Rzecz o Republice” można skrócić. Przeredegować, wyciągnąć esencję z poszczególnych wypowiedzi rozmówców, zrezygnować nie tylko z kilkunastu pojawiających się niepotrzebnie wątków, ale - w pojedynczych przypadkach - również z całych wspomnień. Z drugiej strony jednym z uroków tej książki jest właśnie ten wielogłos, na podstawie którego z fragmentów rozmów,  czasem strzępków informacji,opisów konkretnych sytuacji, ciekawostek, ujawnia się cała magia toruńskiej Republiki.

Aż dziw bierze, że zespół pod wodzą Grzegorza Ciechowskiego nie doczekał się żadnej porządnej i kompleksowej książkowej monografii. Chociażby pod tym względem „My lunatycy. Rzecz o Republice” przeciera dziewiczą ścieżkę wypełniając niekiedy informacyjne luki. Książka stanowi zaproszenie nie tylko w świat emocji, które towarzyszyły fanom podczas koncertów i podczas słuchania piosenek Republiki, ale pozwala także wniknąć w środowisko Torunia lat 80. Poznajemy nie tylko ciekawostki muzyczne, ale i obyczajowe. 

Andrzej Ludew, Andrzej „Kobra” Kraiński, Weronika Ciechowska, Zbigniew Ostrowski, Danuta Pawłowska... Lista przepytanych osób jest długa. Wszyscy, którzy chcieliby wiedzieć, jak narodził się słynny logotyp zespołu, jakie były kulisy powstania słynnego reportażu kreowanego z Grzegorzem Ciechowskim w roli głównej, a także dowiedzieć się, jakimi płytami interesował się lider Republiki i jaki był poza sceną, powinni sięgnąć po książkę Ani Sztuczki i Krzysztofa Janiszewskiego. Oboje wykonali kawał dobrej roboty. Rarytasem jest mnóstwo niepublikowanych wcześniej zdjęć. 

Anna Sztuczka, Krzysztof Janiszewski; My lunatycy. Rzecz o Republice, Wydawnictwo Muza 2015, 576 s.

czwartek, 10 grudnia 2015

Kobranocka akustycznie

Toruński zespół Andrzeja "Kobry" Kraińskiego postanowił przypomnieć swoje kompozycje w nowej odsłonie. W 2016 roku wystartuje ze specjalną trasą koncertową. Można też liczyć na płytę z kilkoma premierowymi piosenkami.

Album będzie podwójnym składankowym wydawnictwem, które ma zawierać najbardziej znane utwory Kobranocki. Oprócz nich na płycie znajdzie się również pięć premierowych kompozycji: „Jeżdżę na rezerwie”, „Buty białe”, „Jesteś najjaśniejszą gwiazdą”, „Panny mydlane” i „Ten dzień ma dwie noce”. Po raz pierwszy jako autorzy tekstów zadebiutują w nich perkusista Piotr Wysocki oraz postać ukrywająca się pod pseudonimem Dr Bełt.
Kobranocka: Andrzej Kraiński, Jacek Bryndal. Jacek Moczadło, Piotr Wysocki (Fot. Materiały zespołu)

Utworem promującym podwójny album będzie prawdopodobnie piosenka „Jeżdżę na rezerwie”, którą Kobranocka nagrała już kiedyś z Januszem Panasewiczem przy mikrofonie w ramach projektu Cisi Mnisi. Po latach kompozycję zarejestrowano ponownie z „Kobrą” na wokalu. Płyta powinna ukazać się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Miałem już okazję słuchać kilku premierowych utworów i wiem, że czekać warto

-  Nie ukrywam, że rozmyślamy już co zrobimy w następnej kolejności. Chcielibyśmy wydać płytę akustyczną - zdradza Jacek Bryndal, basista Kobranocki. Zespół już w tym roku przetestował swój pomysł podczas kilku występów. - Na nasz akustyczny program składają się m.in. piosenki z płyty  „O miłości i wolności”, które obecnie już nie pojawiają się na naszych normalnych elektrycznych koncertach. Fani byli pozytywnie zaskoczeni, że powyciągaliśmy akurat takie utwory. Zauważyłem, że podczas tych  akustycznych występów publiczność zwraca jeszcze większą uwagę na teksty. W styczniu zagramy krótką akustyczną trasę. Na wiosnę planujemy koncertować elektrycznie w klubach, a akustycznie w domach kultury i kinoteatrach - mówi muzyk.

Przypomnijmy, że Kobranocka w tym roku świętuje 30-lecie swojego powstania. Z tej okazji  nagrodzono ją marcu Specjalnym Kryształowym Aniołem toruńskich „Nowości”.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...